Pamiętam, że jak byłam mała miałam nawet swój system jedzenia tej zupy. Przede wszystkim do ogórkowej potrzebny był widelec i łyżka. Najpierw wyjadałam ziemniaki - smakowały mi takie nasączone kwaśną zupą, ale zjadałam je pierwsze, bo ogólnie to za ziemniakami nigdy nie przepadałam. Potem widelcem, wyjadałam starte warzywa i w ten sposób zostawał czysty wywar, którym na końcu mogłam się rozkoszować - ale zupa nie mogła być czysta od początku. Taka by się nie liczyła...
Szczerze mówiąc jeszcze na studiach jadłam ją takim systemem, i nawet teraz czasem mam ochotę do tego wrócić:)
Moim zdaniem dokładnego przepisu na ogórkową podać się nie da. Wszystko zależy od ogórków jakie mamy i jakie smaki preferujemy. Dla jednych ogórkowa powinna być czysta i delikatna. Dla mnie prawdziwa ogórkowa jest raz, że gęsta, a dwa porządnie kwaśna - myślę, że dla niektórych wręcz niejadalnie kwaśna:) Dlatego przepis będzie tylko podstawą do wypróbowania własnych smaków.
Przepis niby banalnie prosty, a jednak nigdy nie mogę zapamiętać proporcji wywaru. Zawsze albo dodam tyle ziemniaków, że wychodzi kartoflanka, albo warzywna jak zaszaleję z włoszczyzną. Dlatego też przepis podaję głównie z myślą o samej sobie i mojej mamie, którą ciągle zamęczam pytaniami "ile czego dać?"
Podstawą dobrej ogórkowej są oczywiście ogórki. Ja zawsze mam problem ze znalezieniem tych odpowiednich. Z reguły wszystkie kupne są dla mnie za bardzo słone, a za mało kwaśne. Najczęściej, wbrew pozorom, najbardziej smakują mi te z woreczków. Pomijam oczywiście lato, kiedy mam zakiszone swoje własne. W dodatku mogę wtedy dodać jeszcze wody z kiszenia, a takiej dobrej kupnej to już ze świecą szukać.
W tym roku postanowiłam być zapobiegliwa i w szale robienia przetworów na zimę, zrobiłam również ogórki. Takie normalne w całości i gotowy przecier na zupę*.
Zanim przejdę do sedna czyli przepisu właściwego, dodam jeszcze, że w te wakacje zupa sięgnęła ideału. Otóż do sąsiada z działki przyjechali przyjaciele z Niemiec i podzielili się swoim przepisem na ogórkową. Niby taka sama, a jednak. Zamiast gotować ją na kawałku wołowiny, żeberkach wieprzowych - za tą wersją zupełnie nie przepadam, czy kurczaku, dodają mielone mięso. Ja jestem fanką mielonego, pod każda postacią. Dlatego w tej zupie pomysł sprawdza się idealnie. Mięso należy najpierw lekko obsmażyć na patelni - tylko żeby zrobiło się białe - pamiętając by nie rozdrobnić go za bardzo. W zupie powinny pływać grudki mięsa wielkości kęsa.
Od teraz nazywam swoją zupę NIEMIECKĄ OGÓRKOWĄ.
Jednak Niemcy na mięsie to się znają:)
Niemiecka ogórkowa z mięsem mielonym
Porcja na około 3 litry zupy:
500g mielonego mięsa wieprzowo-wołowego
1 cebula
2 ząbki czosnku
2 łyżki masła
1 spora marchew
1 mała pietruszka
1/4 małego selera
5 - 6 średnich ziemniaków
woreczek kiszonych ogórków
opcjonalnie woda z ogórków - około 2 szklanek
1-1,5l wody
sól
12 ziaren pieprzu
3-4 ziela angielskie
2 listki laurowe
- Cebulę kroję w kostkę, czosnek siekam, włoszczyznę ścieram na grubej tarce, ziemniaki kroję w kostkę 1x1cm.
- Na łyżce masła lub oleju przesmażam cebulę, czosnek i mięso. Krótko, wystarczy, że mięso zrobi się białe. Pamiętając żeby za mocno go nie mieszać i nie rozdrobnić. Powinny zostać grudki wielkości kęsa. Dodaję startą włoszczyzną i smażę jeszcze ze 2 minuty.
- Następnie zalewam to wszystko wodą, dodaję pieprz, listek laurowy i ziele angielskie. Nie solę! Całość gotuję około 40 minut. W połowie gotowania, po 20 minutach dodaję ziemniaki.
- W tym czasie ścieram na grubej tarce ogórki - ja nigdy nie obieram, ale to kwestia gustu.Roztapiam w rondelu pozostałą łyżkę masła i duszę ogórki około 10-15min, aż zmiękną.
- Do gotowego wywaru dodaję podduszone ogórki gotuję wszystko razem około 5min. Jeśli ogórki nie były bardzo słone, dosalam do smaku. Trzeba pamiętać, że sól wydobywa kwaśny smak. (Jeśli dodamy więcej ogórków, a zupa będzie dla nas nie słona, to i tak nie poczujemy tego kwasku). Ja ze względu na synka starałam się solić dodatkowo dopiero na talerzu.
- Dalej to już kwestia gustu. W zależności od tego jakie mamy ogórki i czy lubimy mniej czy bardziej kwaśne dodajemy jeszcze ogórka lub wodę z ogórków. Jeśli wolimy bardziej rzadkie zupy, dodajmy wody.
- Ja jeśli mam, dolewam około 2 szklanek wody z ogórków - ale to wszystko do smaku - i ewentualnie ścieram jeszcze 1-2 ogórki. Ogórkową robię dość gęstą, tak żeby stanowiła samodzielny posiłek:)
* Przepis na przecier ogórkowy na zimę.
Porcja na około 4 słoiki (po dużym dżemie):
ok 2kg ogórków do kiszenia
pęczek koperku
czosnek
korzeń chrzanu
pieprz w ziarnach
sól
- Ogórki dokładnie myję, nie obieram i ścieram na grubych oczkach tarki
- Koperek drobno siekam i dodaję do startych ogórków
- Wszystko dość mocno solę - powinny smakować jak dobrze słona mizeria. Odstawiam na pół dnia żeby puściły wodę.
- Czosnek obieram. Jeśli ząbki są duże to kroję na 2-3 kawałki, chrzan obieram i strugam wiórki obieraczką do warzyw.
- Odstane ogórki przekładam do wyparzonych słoików. Napełniam do 3/4 wysokości (jeśli nałożymy do pełna przecier podczas kiśnięcia wykipi) Dodajemy po kawałku chrzanu, czosnku i po 3-4 ziarna pieprzu.
- Słoików nie zakręcamy zbyt szczelnie. Odstawiamy na 4-5 dni w temperaturze pokojowej do ukiśnięcia. (czas zależy od temperatury w pomieszczeniu) Ogórki w czasie kiśnięcia podniosą się. Ukiszone powinny opaść. Zakręcamy szczelnie słoiki. Nie pasteryzujemy. Wynosimy w chłodne miejsce.
Synek ogórkową pałaszował z wielkim smakiem. W sumie to zupełnie się nie dziwę, bo za kiszonego ogórka dałby się pokroić! Grudki mięsa idealnie chwyta się do ręki, ziemniaki robią furorę. Nawet przetarte warzywa były zaakceptowane i nie stanowiły większego problemu w jedzeniu ręką:) Wywar wypił z kubeczka.
Rewelacja :)
OdpowiedzUsuń